Ceny nieruchomości w Stanach Zjednoczonych pną się ciągle w górę. Co ciekawe europejski i polski PR wcale tego jasno nie prezentuje Polakom i obywatelom mieszkającym w UE. Obserwując wiadomości z zagranicznych rynków nieruchomości, zupełnie nie docierają do nas informacje co się dzieje w USA. A dane ekonomiczne zza oceanu są fantastyczne dla osób zamierzających kupić dom w USA i inwestorów w nieruchomości.
Systematycznie pomniejsza się podaż nieruchomości na rynku, ceny domów i mieszkań rosną, a na rynku mieszkaniowym nie ma z czego wybrać. Dokładnie to samo dzieje się na Florydzie i to obserwujemy co dnia, obsługując naszych klientów z Europy, mających zamiar zainwestować w nieruchomości na Florydzie.
W jakim celu są filtrowane te wiadomości i dlaczego nie ma ich podawanych jasno i klarownie w wiadomościach? Czyżby po to, aby pokazać jak w eurolandzie, albo w Polsce jast dobrze....? hmmm... coś nam tu przypomina dawną epokę.
Ceny nieruchomości w USA i na Florydzie będą w dalszym ciągu rosły, a to dzieki jeszcze tańszemu kosztowi pożyczania pieniędzy, oraz wzrost zaufania konsumentów i jednocześnie kiedy podaż nieruchomości na rynku maleje z dnia na dzień. Wedle badań, liczba mieszkań na amerykańskim rynku jest najmniejsza od prawie dekady.
Według ostatnich badań S&P/Case-Shiller wartość nieruchomości wzrosła o 10,9% w ujęciu rocznym, to największy 12 miesięczny przyrost od kwietnia 2006 roku. Obecny wskaźnik jest większy od ostatniego 9,4%, który odnotowano w lutym tego roku.
Tymczasem respondenci sondażu Bloomberga, potwierdzają optymistyczne przewidywania co do dalszego wzrostu cen amerykańskich nieruchomości. "Mamy dalsze, stopniowe i ciągłe ożywienie na rynku nieruchomości" powiedział Brian Jones, starszy ekonomista z Societe Generale w Nowym Jorku, który przewidywał wzrost cen na poziomie 10,6%, najbardziej optymistyczne przewidywania w ankiecie Bloomberga. Obecne badania Bloomberga szacują wzrost cen na poziomie 9,3% do 10,6%.
Los Angeles, Tampa na Florydzie, Portland, North Carolina, Charlotte i Seattle, oraz Oregon pokazują największe wzrosty cen nieruchomości na amerykańskim rynku, największy wzrost od 7 lat. Najmniejszy wzrost cen nieruchomości w USA zanotowano w Nowym Jorku, zaledwie 2,6%. Natomiast największe wzrosty zanotowano w Phoenix - 22,5%, oraz w San Francisco 22,2%.
Raporty Case Shiller pokazują dalszy wzrost cen nieruchomości mieszkalnych z miesiąca na miesiąc w USA. Sprzedaż nowych nieruchomości w USA wzrosła w kwietniu 2013 o 2,3% w stosunku do marca 2013. Drugi najwyższy poziom od prawie 5 lat. Średnia cena sprzedawanych nieruchomości skoczyła o 14,9% w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego do wysokości 271,600$.
Sprzedaż domów wzrosła do poziomu 4.970.000, to najwyższy poziom od ponad 3 lat, takie statystyki pokazują badania National Association of Realtors. Średnia cena nieruchomości wzrosła o 11%, piąty miesiąc z rzędu ceny nieruchomości rosną.
Inne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, potwierdzają te silne trendy wzrostowe, powiedzał David Blitzer, prezes S&P. Dodał także iż Amerykanie kupują więcej nieruchomości wielorodzinnych, typu mieszkania na osiedlach i dominuje tańszy segment nieruchomości. Część finalizowanych zakupów to ciągle foreclosures, oraz short sales. Nie ma jeszcze dużo transakcji dokonywanych przez inwestorów którzy kupują aby wynajmować. To potwierdza jeszcze niecałkowite odrodzenie się amerykańskiego rynku nieruchomości.
Niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych w USA pomaga rynkowi nieruchomości. Pod koniec maja 2013 średnia stopa oprocentowania kredytu hipotecznego na 30 lat (Fixed rate) była na poziomie 3,59%. Dokładnie rok wcześniej wynosiła 3,78%. To dane z Freddie Mac. Rekordowo niski poziom oprocentowania kredytów hipotecznych w USA, na poziomie 3,31% było w listopadzie 2012 roku.
Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.